"Kolor twojej cery - mleko, miód
Wbijam w ciebie zęby, dieta cud..."
Wbijam w ciebie zęby, dieta cud..."
Za oknem świeciły się jedynie uliczne lampy i nieliczne światła w bełchatowskich mieszkaniach. Szum wiatru wdzierał się wraz z śnieżnobiałą firanką przez otwarte drzwi balkonowe i niósł ze sobą zapach spadających z drzew kolorowych liści i żółknących traw. Zapach, który był częścią twojej ukochanej jesieni. Uwielbiałeś tę porę roku, w przeciwieństwie do większości społeczeństwa, ty cieszyłeś się z tego, że możesz się w chłodne dni bez skrupułów delektować gorącym mlekiem z dodatkiem miodu. Zanurzając usta w słodkim napoju uśmiechnąłeś się pod nosem, słuchając przy okazji kolejnego utworu Taco. Odstawiłeś kubek z logo twojego nowego klubu na drewnianą komodę i śledziłeś błękitnym wzrokiem jak jej idealne biodra zmysłowo się bujają w rytm muzyki, jak burza ciemnych loków opada na porcelanową twarz, jak oczy o kolorze złocistego miodu na ciebie przenikliwie patrzą. Omiatając wzrokiem jej kształtne pośladki podszedłeś bliżej dziewczyny i ułożyłeś dłonie na jej rozbujanych biodrach. Odwróciłeś ją tyłem do siebie i odgarnąłeś do tyłu włosy opadające na jej ramiona. Przejechałeś językiem po długiej szyi, po czym przegryzłeś delikatnie płatek ucha. Z pachnących mlekiem i miodem ust brunetki wydobył się cichy chichot.
- Lubię jesień. - stwierdziłeś, gdy dziewczyna odwróciła się do ciebie zarzucając ci szczupłe ręce za szyję.
- Czemu? - spytała patrząc na ciebie czarownymi migoczącymi od palących się świec oczami.
- Bo każdej jesieni jesteś tylko moja. - wyszeptałeś i po chwili scałowywałeś smak jesiennego napoju z jej różowych warg. Twoje dłonie zawędrowały pod jej chabrową koszulę z połową niedopiętych guzików i gładziły delikatnie gorącą skórę.
- Niczym królowa podziemia. - zaśmiała wplatając smukłe palce w twoje jasne włosy. Wodziłeś dłońmi po jej plecach, czując jak brunetka drży z każdym twoim dotykiem.
- Królowa podziemia była tam przez jesień i zimę. - mruknąłeś wodząc nosem po jej szyi - Ja cie w moim mrocznym królestwie mam tylko przez jedną porę roku.
- Zatem jestem tylko księżniczką. - szepnęła przegryzając twoją wargą. Rozpinasz guziki jej koszuli i powoli zsuwasz ją z jej ramion, zerkając powoli jak opada na jasne panele. Brakowało ci jej, tęskniłeś za jej rozpalającym dotykiem, zapachem jej skóry i smakiem jej słodkich ust. W końcu była tylko dla ciebie, w końcu mogłeś pieścić jej ciało, a nie jedynie o nim marzyć. Nie chciałeś myśleć, że te cholerne trzy miesiące umkną niespostrzeżenie, jak każdego roku. Chciałeś jedynie rozkoszować się każdą sekundą u boku brunetki. Przygwoździłeś ją do śnieżnobiałej ściany i wędrowałeś mokrymi pocałunkami od szyi po dekolt dziewczyny, która odchylała jedynie głowę do tytułu i przemykała powieki czując twoje pieszczoty. Twoje błękitne oczy zaczynały intensywniej błyszczeć, gdy tylko brunetka pozbawiła cię koszulki. Czułeś jak wasze wzajemnie pożądanie rośnie wraz z każdym kolejnym gestem. Byłeś nienasycony obecności tej kobiety w twoich ramionach, w końcu śniłeś o kolejnym spotkaniu z nią przez trzy pory roku....
- Tak długo na ciebie czekałem. - wyszeptałeś jej wprost do ucha. Uśmiechnąłeś się pod nosem widząc, że tymi słowami wywołałeś na jej ciele gęsią skórkę. Wplotłeś rękę w jej ciemne loki, po czym zachłannie wpiłeś się w jej usta, nie mogąc się nimi nacieszyć.
- Mi też tego brakowało. - wymruczała pomiędzy kolejnymi namiętnymi pocałunkami i zachichotała cicho, gdy chwytając za pośladki uniosłeś ją do góry, a ona mogła cię opleść swoimi nogami.
- Właśnie dlatego kocham jesień. Jesteś wtedy moja. - powiedziałeś opadając wraz z nią na kanapę. Zsunąłeś delikatnie z ramienia ramiączko od stanika i muskałeś ustami jej nagi obojczyk. Chciałeś po raz kolejny cieszyć się ciałem jedynej dziewczyny, która tak bardzo mieszała ci w głowie i sprawiała, że szalałeś na samą myśl o niej.
- Przepraszam. - odsunęła się od ciebie raptownie słysząc dzwonek telefonu. Ty też znałeś doskonale tę melodię. Ona zawsze niszczyła wszystko. Każdy zaplanowany dotyk, każdy nie złożony pocałunek, każda wspaniałą chwilę. Wszystko. Spojrzałeś rozżalony na dziewczynę, która patrzyła w swój telefon niczym zahipnotyzowana. Wypuściłeś ze świstem powietrze, ona założyła w ekspresowym tempie swoją chabrową zmiętą koszulę i zaczęła w pośpiechu poprawiać potargane włosy. Śledziłeś jej poczynania, biorąc torebka posłała ci przepraszające spojrzenie. - Musze już iść Kamil. - nie odpowiedziałeś. W twoim ciele gromadziło się coraz więcej rozgoryczenia. Słysząc trzaśniecie drzwi wejściowych podszedłeś do okna, naciągając po drodze koszulkę na swoje ciało. Wyjrzałeś zza firanki i widziałeś jak brunetka pośpiesznym krokiem znika gdzieś za rogiem ulicy.
- Cholerna jasna. Mamy już jesień. Powinnaś być moja! - krzyknąłeś zirytowany i zrzuciłeś stojący na komodzie kubek. Patrzyłeś jak znajdujące się w nim mleko z miodem rozpryskuje się po jasnych panelach twojego mieszkania. Nie masz pojęcia czemu tak wariowałeś każdego roku na punkcie tej dziewczyny. Szalałeś z jej powodu, a gdy jej nie było brakowało ci jej jak nikogo innego. Ona była twoją największą tajemnicą, nie tylko dlatego, że nikt cię nie mógł z nią zobaczyć, ale również dlatego, że sam nie potrafiłeś jej rozgryźć. Była twoją prywatną zagadką, trudną do rozwiązania, a przy tym tak bardzo intrygującą i kuszącą. Była kimś niezwykłym. Zima, wiosna, lato dla ciebie nie istniały, bo nie mogłeś przytulić się o pranku do jej rozgrzanego ciała. W sierpniu czekałeś aż wakacje się skończą i nadejdzie ten cudowny wrzesień.... Gdy wiejący wiatr przypomina ci zapach jej włosów, a złociste liście spadające z drzew mają kolor jej oczu. Tak bardzo miodowy... Na ten dzień czekałeś od ostatniego dnia listopada, a teraz wyszła. Znowu musiała cię opuścić... Potrzebowałeś jej, a ona znowu znika, choć powinna być teraz przy tobie. Bo za nią tęskniłeś. Bo jest jesień. Bo mleko i miód są potrzebne.
Zapraszam Was na Tomka w moim wykonaniu -> smakujesz-lattemacchiato
oraz Miśka pisanego w duecie z Fornalove, gdzie rozdział będzie w nadchodzącym tygodniu. :) ->nieziemska-rozkosz
- Lubię jesień. - stwierdziłeś, gdy dziewczyna odwróciła się do ciebie zarzucając ci szczupłe ręce za szyję.
- Czemu? - spytała patrząc na ciebie czarownymi migoczącymi od palących się świec oczami.
- Bo każdej jesieni jesteś tylko moja. - wyszeptałeś i po chwili scałowywałeś smak jesiennego napoju z jej różowych warg. Twoje dłonie zawędrowały pod jej chabrową koszulę z połową niedopiętych guzików i gładziły delikatnie gorącą skórę.
- Niczym królowa podziemia. - zaśmiała wplatając smukłe palce w twoje jasne włosy. Wodziłeś dłońmi po jej plecach, czując jak brunetka drży z każdym twoim dotykiem.
- Królowa podziemia była tam przez jesień i zimę. - mruknąłeś wodząc nosem po jej szyi - Ja cie w moim mrocznym królestwie mam tylko przez jedną porę roku.
- Zatem jestem tylko księżniczką. - szepnęła przegryzając twoją wargą. Rozpinasz guziki jej koszuli i powoli zsuwasz ją z jej ramion, zerkając powoli jak opada na jasne panele. Brakowało ci jej, tęskniłeś za jej rozpalającym dotykiem, zapachem jej skóry i smakiem jej słodkich ust. W końcu była tylko dla ciebie, w końcu mogłeś pieścić jej ciało, a nie jedynie o nim marzyć. Nie chciałeś myśleć, że te cholerne trzy miesiące umkną niespostrzeżenie, jak każdego roku. Chciałeś jedynie rozkoszować się każdą sekundą u boku brunetki. Przygwoździłeś ją do śnieżnobiałej ściany i wędrowałeś mokrymi pocałunkami od szyi po dekolt dziewczyny, która odchylała jedynie głowę do tytułu i przemykała powieki czując twoje pieszczoty. Twoje błękitne oczy zaczynały intensywniej błyszczeć, gdy tylko brunetka pozbawiła cię koszulki. Czułeś jak wasze wzajemnie pożądanie rośnie wraz z każdym kolejnym gestem. Byłeś nienasycony obecności tej kobiety w twoich ramionach, w końcu śniłeś o kolejnym spotkaniu z nią przez trzy pory roku....
- Tak długo na ciebie czekałem. - wyszeptałeś jej wprost do ucha. Uśmiechnąłeś się pod nosem widząc, że tymi słowami wywołałeś na jej ciele gęsią skórkę. Wplotłeś rękę w jej ciemne loki, po czym zachłannie wpiłeś się w jej usta, nie mogąc się nimi nacieszyć.
- Mi też tego brakowało. - wymruczała pomiędzy kolejnymi namiętnymi pocałunkami i zachichotała cicho, gdy chwytając za pośladki uniosłeś ją do góry, a ona mogła cię opleść swoimi nogami.
- Właśnie dlatego kocham jesień. Jesteś wtedy moja. - powiedziałeś opadając wraz z nią na kanapę. Zsunąłeś delikatnie z ramienia ramiączko od stanika i muskałeś ustami jej nagi obojczyk. Chciałeś po raz kolejny cieszyć się ciałem jedynej dziewczyny, która tak bardzo mieszała ci w głowie i sprawiała, że szalałeś na samą myśl o niej.
- Przepraszam. - odsunęła się od ciebie raptownie słysząc dzwonek telefonu. Ty też znałeś doskonale tę melodię. Ona zawsze niszczyła wszystko. Każdy zaplanowany dotyk, każdy nie złożony pocałunek, każda wspaniałą chwilę. Wszystko. Spojrzałeś rozżalony na dziewczynę, która patrzyła w swój telefon niczym zahipnotyzowana. Wypuściłeś ze świstem powietrze, ona założyła w ekspresowym tempie swoją chabrową zmiętą koszulę i zaczęła w pośpiechu poprawiać potargane włosy. Śledziłeś jej poczynania, biorąc torebka posłała ci przepraszające spojrzenie. - Musze już iść Kamil. - nie odpowiedziałeś. W twoim ciele gromadziło się coraz więcej rozgoryczenia. Słysząc trzaśniecie drzwi wejściowych podszedłeś do okna, naciągając po drodze koszulkę na swoje ciało. Wyjrzałeś zza firanki i widziałeś jak brunetka pośpiesznym krokiem znika gdzieś za rogiem ulicy.
- Cholerna jasna. Mamy już jesień. Powinnaś być moja! - krzyknąłeś zirytowany i zrzuciłeś stojący na komodzie kubek. Patrzyłeś jak znajdujące się w nim mleko z miodem rozpryskuje się po jasnych panelach twojego mieszkania. Nie masz pojęcia czemu tak wariowałeś każdego roku na punkcie tej dziewczyny. Szalałeś z jej powodu, a gdy jej nie było brakowało ci jej jak nikogo innego. Ona była twoją największą tajemnicą, nie tylko dlatego, że nikt cię nie mógł z nią zobaczyć, ale również dlatego, że sam nie potrafiłeś jej rozgryźć. Była twoją prywatną zagadką, trudną do rozwiązania, a przy tym tak bardzo intrygującą i kuszącą. Była kimś niezwykłym. Zima, wiosna, lato dla ciebie nie istniały, bo nie mogłeś przytulić się o pranku do jej rozgrzanego ciała. W sierpniu czekałeś aż wakacje się skończą i nadejdzie ten cudowny wrzesień.... Gdy wiejący wiatr przypomina ci zapach jej włosów, a złociste liście spadające z drzew mają kolor jej oczu. Tak bardzo miodowy... Na ten dzień czekałeś od ostatniego dnia listopada, a teraz wyszła. Znowu musiała cię opuścić... Potrzebowałeś jej, a ona znowu znika, choć powinna być teraz przy tobie. Bo za nią tęskniłeś. Bo jest jesień. Bo mleko i miód są potrzebne.
" Ty już musisz wracać, nie mam słów
Ty mnie znów przepraszasz, że to już, że tak krótko
Czemu ty zawsze tu grozisz mi taksówką, co?"
________
Witam na czymś nowy, co trochę jest zagadką i dla mnie.
Zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce.
Prolog z dedykacją dla Karo, ponieważ gdyby nie ona pewnie by się pojawił najwcześniej za miesiąc, a tak jest dzisiaj! :D W dzień zwycięstwa nad Finami :D
Zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce.
Prolog z dedykacją dla Karo, ponieważ gdyby nie ona pewnie by się pojawił najwcześniej za miesiąc, a tak jest dzisiaj! :D W dzień zwycięstwa nad Finami :D
Zapraszam Was na Tomka w moim wykonaniu -> smakujesz-lattemacchiato
oraz Miśka pisanego w duecie z Fornalove, gdzie rozdział będzie w nadchodzącym tygodniu. :) ->nieziemska-rozkosz
POZDRAWIAM !!!
Paulka
Paulka